Recenzja filmu „Tylko mnie kochaj”
„Tylko mnie kochaj” to komedia romantyczna. Po raz pierwszy zobaczyłam ten film w autobusie jedząc do Krakowa. Bardzo wtedy mnie spodobał się.
Reżyserem filmu jest Ryszard Zatorski, który reżyserował także „Nigdy w życiu„, jedna z głównych ról przypadła młodej dziewczynce, Julii Wróblewskiej, która od razu bardzo dobrze zapowiadała się jak na tak młodą aktorkę.
Akcja filmu toczy się w Warszawie, w świecie biznesmenów, ludzi kariery, którzy żyją samotnie w mieszkaniach, na które przeciętnego człowieka nie byłoby stać. Głównym bohaterem jest Michał współwłaściciel dużej firmy architektonicznej, którego życie nie jest zbyt skomplikowane. Jego zwykły dzień roboczy przedstawia się według schematu: śniadanie, praca, dom lub ewentualne spotkanie z Agatą (drugą współwłaścicielką firmy), których znajomość opiera się wyłącznie na miłości fizycznej czy to w publicznej toalecie czy w mieszkaniu jednego z osobników. Aż pewnego ranka jednak ktoś zaburza jego schematyczny plan dnia. Osobą tą jest młoda dziewczynka w wieku 7 lat – Michalina, która staje w drzwiach i mówi że jest jej ojcem.
„Tylko mnie kochaj” wydaje się być swego rodzaju bajką, dlatego oglądanie jej może każdemu poprawić humor i dać nadzieję na to, że w życiu wszystko jest możliwe. Film pokazuje, że w walce o miłość trzeba dać z siebie wszystko, a jak tytuł wskazuje, jest to historia miłości… i to nawet do dwóch kobiet naraz.
Komedię tę bardzo zapamiętałam i szukałam żeby kupić ten film na CD. Jedynym minusem jest to, że film ten jest zbyt przewidywalny, a historia jest na tyle zakręcona, że najlepiej byłoby nie domyślać się niczego i zostać zaskoczonym dopiero na samym końcu. Jednak zdaje się, że twórcy filmu celowo dają do zrozumienia już w pierwszej połowie, o co dokładnie chodzi. Chyba tylko Michałowi domyślenie się sprawiło tyle trudności.
Śmiechu miałam sporo, film oglądało się bardzo przyjemnie i towarzyszyła mu fajna, romantyczna muzyka. 90 minut minęło w mgnieniu oka, a po wyjściu z autobusa miałam ochotę obejrzeć go jeszcze raz. Lubię oglądać taki wyidealizowany świat, bo jest przepełniony optymizmem i przenosi mnie w zupełnie inne realia. Gorąco polecam na poprawę nastroju.