„PODAJ DALEJ”– RECENZJA FILMU
Olga Banit – Kijów
Deszczowa noc. Samochód dziennikarza zostaje zniszczony. Nagle pojawia się starszy pan z parasolką i wręcza dziennikarzowi kluczyki do nowiutkiego Jaguara. Daje mu go w prezencie. Pierwsza reakcja dziennikarza to niedowierzanie i słowa: Chyba zwariowałeś! Odbiło ci? Ta pierwsza scena filmu jest znacząca.
W naszym świecie kogoś, kto robi coś bezinteresownie nazywany jest wariatem. Żyjemy w miejscu, gdzie nic nikogo nie obchodzi poza sobą. Każdy załatwia swoje interesy. Każdego dnia przechodzimy obok nędzy, nieszczęścia i niesprawiedliwości. Udajemy, że tego nie zauważamy, by nie mieć wyrzutów sumienia. I tylko czasami pojawia się myśl, a gdyby tak samemu uczynić świat trochę lepszym? Niestety zazwyczaj na myśli wszystko się kończy.
Czy czasem nie myślimy o tym, że nasze istnienie jest bezsensownym, że wszystko co do tej pory zrobiliśmy nie ma żadnego, jakiegokolwiek znaczenia, a efektów naszej pracy nie widać nawet w minimalnym stopniu? Przynajmniej większość często tak się czuję. Robię coś, staram się, a ten świat i tak zawsze wygrywa i wszystko to co zbuduję zburzy mi się prędzej czy później. Bo ten świat to przede wszystkim ludzie, którzy nie chcą nic zmienić, którzy zaszywają się w swoich stereotypach, nie robią nic nowego, bo tak im jest wygodnie, a jak zobaczą, że ktoś coś robi to od razu patrzą na niego jak na dziwaka, albo chorego psychicznie.
I właśnie o tym jest film „Podaj dalej”, który do polskich kin trafił w 2001 roku, wyreżyserowany przez Mimi Leder, scenariusz Leslie Dixon. Jest on ekranizacją bestsellerowej powieści Catherine Ryan Hyde. Według reżyserki miała to być przede wszystkim love story będąca jednocześnie przykładem wiary w ludzką życzliwość i uczciwość. To przede wszystkim historia o wielkiej nadziei, że jeśli człowiek jest dobry i chce dobra to uda mu się to.
W życiu Eugene’a Simoneta (Kevin Spacey) wszystko jest uporządkowane – każda koszula, każdy ołówek i każda osoba jest na właściwym miejscu. Jest nauczycielem wiedzy o społeczeństwie w szkole podstawowej i na początku każdego roku szkolnego daje swoim uczniom zadanie, które polega na tym, aby wymyślili sposób uleczenia świata i wprowadzili go w życie: – Rozejrzyj się wokół siebie i spróbuj naprawić coś, co ci się nie podoba; pomyśl, co mógłbyś zrobić, aby świat stał się lepszy, i wprowadź to w życie. Ma nadzieję, że uczniowie wezmą jego słowa na serio, ale mało na to liczy.
Nikt nie traktuje tego poważnie.
Nikt…, no prawie nikt.
Trevor McKinney (Haley Joel Osment) jest uczniem 7. klasy w szkole w Las Vegas. Na początku roku szkolnego pojawiа się nowy nauczyciel i zadaje zadanie – wymyślić formułę na to, by uczynić świat trochę lepszym. Trevor to zadanie traktuje bardzo poważnie i wymyśla następujące działanie: „Znajdź trzy osoby, którym możesz pomóc w zrobieniu czegoś, czego sami nie mogliby zrobić. W zamian niech oni pomogą trzem następnym osobom, które pomogą kolejnym trzem…… i świat powoli stanie się lepszy.
Taki swoisty łańcuszek szczęścia: wydaje się bardzo prostym i szybkim do zrealizowania. Trevor nie pozostawia zadania w sferze planów, próbując swój pomysł zrealizować. Pierwszą osobą, której próbuje pomóc, jest Jerry, bezdomny narkoman. Dzięki pomocy chłopca znajduje on grunt pod nogami, próbuje porzucić nałóg, znajduje lokum i pracę. Niestety wraca do narkotyków. Trevor jest przekonany, że zawiódł.
Drugą osobą, której pragnie pomóc Trevor, jest sam Simonet. Jego twarz i sporą część ciała pokrywają blizny. Kiedy miał 16 lat, jego własny ojciec, alkoholik, oblał go benzyną i podpalił. Trevor próbuje doprowadzić do związku Simoneta ze swoją matką Arlene (Heleh Hunt), która w ciągu dnia pracuje przy automatach do gry, a wieczorami dorabia w nocnym klubie, ma poważne problemy z alkoholem. Obydwoje są bardzo poranieni przez życie. Na przeszkodzie stoi też ojciec Trevora, Ricky (Jon Bon Jovi).
Jak to zwykle z takimi zabawami bywa – praktyka nie do końca pokrywa się z teorią. Pojawiają się niespodziewane dla pomysłodawcy trudności. Trevor w ostateczności jednak dochodzi do przekonania, że spotkał go zawiód, że nic się nie udało.
Trzecią osobą na liście Trevora jest jego kolega, Adam, który jest bity w szkole. Trevor wyrzuca sobie tchórzostwo. W końcu jednak staje w jego obronie. W czasie szarpaniny otrzymuje cios nożem.
Z pozoru optymistyczny przekaz staje się jednak z minuty na minutę coraz większym dramatem chłopca walczącego o poprawę świata. Siedząc przed ekranem, możemy się głównie wzruszyć i zastanowić się nad pytaniem „Czy to by rzeczywiście zadziałało?”
Jednocześnie w filmie obserwujemy dzieje reportera podążającego śladami bezinteresownego niesienia pomocy, próbującego odnaleźć inicjatora pomysłu, który, jak się okazuje, objął zasięgiem cały kraj. Fabuła filmu nie jest przedstawiona chronologicznie. W części scen widz obserwuje dziennikarza Chrisa Chandlera i jego próby dotarcia do źródła ruchu „podaj dalej”, w innych zaś losy Trevora, jego matki i nauczyciela Simoneta. Oba te wątki łączą się ze sobą pod koniec filmu. Dziennikarz Chandler postanawia odnaleźć źródło pomysłu „podaj dalej”, kierując się informacjami, podanymi przez kolejne osoby (Thorsen, Sidney, Grace). Trafia do domu McKinney’ów – Arlene oraz samego Trevora, a następnie robi z nim wywiad.
Trevor mówi: „Można naprawić maszynę, ale można naprawić też osobę” Nie należy być tchórzem, uciekać od wyzwań, mówić, że to nie dla mnie, wszystko jest dla ciebie. Musisz tylko w to uwierzyć. Są ludzie, którzy nie chcą nic zmieniać, bo na tych zmianach nie tylko zyskujemy, ale często coś tracimy, coś co było dla nas najważniejsze. Ale przecież to jest życie, nie możemy ciągle tkwić we wspomnieniach, nie możemy stać w miejscu, należy iść do przodu i „podawać dalej”. Bo wszystko zależy od nas.
Filmowi „Podaj dalej” zarzuca się nie bez pewnej racji nieprawdopodobieństwo, ckliwość, a nawet efekciarstwo. Ale zakończenie – pomimo swej pompatycznej nuty – czyni tę opowieść bardziej prawdopodobną.
Mocną stroną obrazu jest też gra aktorów. W filmie zobaczymy nie tylko oscarowych weteranów, jak Kevin Spacey („American Beauty”) czy Helen Hunt („Lepiej być nie może”). Wielkim plusem „Podaj dalej” okazuje się złote dziecko Hollywood – Haley Joel Osment znany głównie z roli Cole’a w „Szóstym zmyśle”.
Ostatnia scena dowodzi umiejętności reżyserki. Po tragicznym wypadku Simonet i matka Trevora siedzą w milczeniu na kanapie i oglądają wywiad z Trevorem w telewizji. W tym chłopaku naprawdę coś jest – myślimy sobie. Ktoś taki mógłby zmienić świat. Tak, mógłby… Ale nie ma happy endu. Niepotrzebne są też finałowe pochody ze świecami. Wystarczy spojrzenie Trevora do kamery, na Nas. Patrzy tak, jak gdyby chciał nas zawstydzić, uświadomić… jak wiele brakuje nam odwagi, by czynić ten świat lepszym.
Poza tym piękna scena końcowa, na której oczywiście łzy płyną z oczu i ta muzyka (Thomasz Newman), która jeszcze potęguje nastrój zamyślenia, zadumania, zapatrzenia w ideę tego chłopca. I przez myśl przemyka słynne zdanie ks. Jana Twardowskiego „Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą”…
Moim zdaniem jest to film naprawdę głęboko poruszającym i prawdziwym, przedstawiającym aktualne problemy, o których często staramy się nie myśleć. Widzimy w nim program „naprawy” zła, które otacza nas każdego dnia a którego często nie dostrzegamy. Alkoholizm, bieda, patologia… Film nie powinien pozostawić nikogo obojętnym. Z pewnością warto jest zobaczyć „Podaj dalej” i ocenić „Czy jedna idea może zmienić świat?”. Może jedyną receptą na zmianę świata są dzieci i ich niewinność.
Naprawdę gorąco polecam ten film wszystkim, którzy jednak wierzą w dobro na tym świecie i dla dobra są w stanie o nie walczyć. Nie bójcie się zmian, one są dowodem naszej siły i wytrwałości
Źródła
http://www.filmweb.pl/reviews/Taki+idealny+świat–2062
http://fideliodekrytyk.blogspot.com/2010/01/naprawic–swiat.html
https://pl.wikipedia.org/wiki/Podaj_dalej
http://zadane.pl/zadanie/595831